Ale zanim życie bez glutenu stało się dniem powszednim tęskniłam np. za pizzą.
Ostatnio córka męczyła mnie prośbami właśnie o tę pizzę więc spróbowałam.
Nie wiązałam z tymi próbami jakichś wielkich nadziei. Postanowiłam, że zrobię, dam młodej, zaspokoję jej ciekawość i będę miała z głowy na jakiś czas. Rezultat zaskoczył mnie pozytywnie. Będziemy wszyscy od czasu do czasu jeść.
Ciasto nie zachowuje się oczywiście jak to z mąki pszennej ale nie jest tragicznie.
Dobra, koniec gadania, pora na przepis.
Składniki na porcje dla 3 osób:
mąka bezglutenowa, łącznie 250g - dosypywałam do miski jak mi się sypnęło i w rezultacie:
- gryczana 60g
- kukurydziana 60g
- ryżowa 50g
- z cieciorki 20g
- skrobia kukurydziana 50g
2 łyżki zmielonego siemienia namoczonego w ciepłej wodzie (ok 6 łyżek)
3 dag drożdży
pół szklanki letniej wody, może ciut więcej
pół łyżeczki soli
łyżeczka octu balsamicznego
łyżeczka oleju
Drożdże rozmieszać z odrobiną ciepłej wody, szczyptą cukru i łyżeczką mąki np. kukurydzianej. Wstawić do piekarnika do wyrośnięcia na około 15 minut. Ja włączam program, który ma temperaturę 35 stopni ale może być też po porostu zapalona lampka. Do wyrośniętych drożdży dodaję mąki, siemię, sól i wodę i wyrabiam łyżką do połączenia składników. Wstawiam do piekarnika na 30 min. W tym czasie ciasto rośnie. Efekty nie są spektakularne ale jednak rośnie.
Przygotowuję sos pomidorowy: gotuję przecier z dodatkiem soli, czosnku i ziół prowansalskich i odrobiny cukru jakieś 10 minut. Zdejmuję z ognia (tzn. z płyty) i odstawiam do przestygnięcia.
Kroję pieczarki, cebulę, szynkę, oliwki, czyli to co ma się na pizzy znaleźć.
Wyrośnięte ciasto przekładam na blat podsypany dużą ilością mąki. Ciasto raczej nie trzyma się kupy więc trzeba zachować czujność. Lekko rozgniatam żeby uzyskać płaski kształt i przenoszę na blaszkę obficie wysmarowaną olejem, rozmieszczam na blaszce tak jak np. kruche ciasto tzn. wylepiam. Dolepiane kawałki ładnie się ze sobą łączą. Odstawiam na 5 minut, żeby się ciasto uleżało. Po tym czasie smaruję suto sosem, nakładam składniki, posypuję serem i do rozgrzanego do 230 stopni piekarnika na 20 minut.
Z tej ilości ciasta ulepiłam dwie pizze, jedna ok 30 cm i druga mniejsza.
Ciasto dobrze się piecze, leciutko wyrasta, i o dziwo trzyma się po pokrojeniu w trójkąty. Można brać w dłoń jak prawdziwą pizzę. Jak widać dla amatorów cienkiego ciasta. A smak? No wiadomo, że nie może konkurować z prawdziwą włoską pizzą, zwłaszcza tą, którą jadłam w pizzerii przy Piazza della Rotonda w Rzymie ale jak na wyrób bezglutenowy - rewelacja.
Smacznego!
Aloha
Super, koniecznie trzeba wypróbować :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, tylko czym zastąpić żółty ser ?????;((jesteśmy na diecie bezmlecznej..
OdpowiedzUsuńWitam,
Usuńniestety mam złą wiadomość. Żółty ser w pizzy jest niezastąpiony! Pozostaje tylko taką pizzę bez sera polać suto sosem np. z kaszy jaglanej - zmiksowana ugotowana kasza + bulion + dodatki smakowe. Proszę spróbować z prażoną cebulką i małą ilością bulionu.
Ser weganski z ziemniakow. Sklepy weganskie i eko powinny miec w ofeecie.
UsuńSer żółty można zastąpić serem z migdałów z książki Rity Greer pt. Kuchnia dla alergików. Miseczkę w którym będziemy robić ser nacieramy przekrojonym ząbkiem czosnku. Mieszamy 2 łyżeczki oleju ze szczyptą soli. Dodajemy ok 50 g mielonych migdałów i mieszamy widelcem aż do wchłonięcia oleju. Następnie delikatnie wmieszać niepelną łyżeczkę soku z cytryny. Pozostawić na kilka godzin do przesuszenia. Używamy zamiast tartego sera i przechowujemy w lodówce w zamkniętym pojemniku. Smacznego:-)
OdpowiedzUsuńna pierwszy rzut oka niczym nie różni się od klasycznej pizzy, na pewno wypróbuję ten przepis :)
OdpowiedzUsuńJa robię ciasto na gotowanym batacie z dodatkiem mąki. Przepyszne
OdpowiedzUsuń